Spływ Przełomem Dunajca łodzią flisacką jest najlepszą, najwygodniejszą i bezpieczną formą zwiedzania Pienińskiego Parku Narodowego. Stanowi największą atrakcję polskich gór, znaną od 1832 roku. Od 1934 istnieje Polskie Stowarzyszenie Flisaków Pienińskich. W sezonie od kwietnia do października udostępniają turystom około 250 zestawów łodzi, obsługiwanych przez ponad 500 flisaków. Corocznie w sezonie z ich usług korzysta około 250 tysięcy turystów.

Sezon flisacki trwa od 1 kwietnia do 31 października, codziennie z wyłączeniem Wielkanocy i święta Bożego Ciała. Spływ rozpoczyna się w Sromowcach, gdzie znajduje się parking, restauracja, pawilon wystawowy i kioski z pamiątkami. Trasa spływu : Sromowce – Szczawnica lub Krościenko. Łodzie odpływają po zebraniu się 12 osób. W przypadku mniejszej liczby osób istnieje możliwość wypłynięcia łodzi po opłaceniu podstawowego koszty. Więcej informacji na stronie flisacy.pl

Fot. Tomasz Jakubowski / MojeWedrowki.pl / Dunajec

Wg mnie jest to podstawowy punkt programu zwiedzania Pienin. W roku 2017 cena spływu za osobę dorosłą wynosi 54 pln, zaś ulgowy to 32 pln. Na spływ można podjechać indywidualnie, lub skorzystać z lokalnych biur podróży, które zapewniają transport do Sromowiec i przywóz ze Szczawnicy.

Fot. Tomasz Jakubowski / MojeWedrowki.pl / Dunajec

Jak mówił flisak Maciej z mojej łodzi, flisakiem można zostać tylko z dziada, pradziada. Corocznie do grona Stowarzyszenia Flisaków jest przyjmowanych 18 adeptów. Po 3 latach praktyki na łodziach, zostają poddani egzaminowi państwowemu i dostają uprawnienia flisackie. Flisacy pienińscy pochodzą ze Sromowiec albo Szczawnicy.

Na Słowacji również praktykowane są spływy tratwami po Dunajcu, jakkolwiek tamtejsi flisacy mają pozwolenie spływu wyłącznie do Lesnicy – czyli do granicy polsko-słowackiej.

Fot. Tomasz Jakubowski / MojeWedrowki.pl / Flisak z mojej tratwy

Ciekawostka – muszelki na czapce flisaka mają swoje korzenie z czasów, kiedy flisacy spływali z drewnem przez Dunajec i Wisłę nad polskie morze – do Gdańska. 1 muszelka oznaczała jeden spływ z drzewami. Średnio taki spływ zajmował im 4 tygodnie. Mój flisak wspominał, że ostatni spływ zrobił w latach 70 ubiegłego wieku.

Ale dość tych faktów. Czas wsiąść na tratwę i rozpocząć ten rejs. Na tratwie mieści się 12 osób plus 2 flisaków. Spływ rozpocząłem leniwie w Sromowcach, płynąc z prądem Dunajca. Stan wody jest niski, tak więc widać wyraźnie kamieniste dno rzeki. Jednak wzrok podąża w kierunku Pienin – gdzie w oddali widać masyw Trzy Korony. W dalszej części spływu Dunajec pokazuje swoje groźne oblicze – spiętrzenia i zakręty rzeki, na których tratwa aż podskakuje na falach. Płynąc przez Pieniński Park Narodowy podziwiam piękno naszych polskich gór jak i okolicznej przyrody. Mijam szczyty Trzech Koron (Wysoka Kaśka, Gruba Baśka i Kudłata Maryśka) , Siedmiu Mnichów i Sokolicy. Trudno opisać słowami otaczające piękno przyrody, tak więc nie pozostaje nic innego jak zaprosić Was do uczestnictwa w spływie i podziwiania na własne oczy tych przepięknych krajobrazów. Spływ średnio trwa około 2 godzin. Przystanią docelową jest Szczawnica. W najwęższym miejscu Dunajec ma 12 metrów szerokości i prawie 12 metrów głębokości.

Fot. Tomasz Jakubowski / MojeWedrowki.pl / Dunajec

Flisacy zaprosili mnie również jesienią – pod koniec września lub w październiku, kiedy zielone liście drzew zmieniają kolory od żółtego, przez czerwień do brązowego. Wówczas krajobrazy są naprawdę przepiękne. Cóż nie pozostaje mi nic innego, tylko wrócić tutaj jesienią.

Oto krótki film z tego spływu (w pigułce).

Z porad praktycznych. Na spływ warto wziąć ze sobą:

• coś od deszczu
• coś do picia
• wygodne ubranie
• pamiętać aby pójść do toalety przed spływem
• i oczywiście dobry humor.

Podczas spływu flisacy umilają czas historiami, legendami czy też sprośnymi kawałami. Czas na łodzi dzięki temu mija szybko i w miłym towarzystwie.

Nie pozostaje nic innego aby zaprosić Was na spływ.